Legenda o nowożeńcach.
Od dawien dawna w mojej rodzinie krąży bardzo ciekawa legenda, która opowiada o zdarzeniach, które miały miejsce na naszych terenach. Legenda jest tak ciekawa, że chciałbym się nią z wami podzielić.
Podobno wiele lat temu, w naszym pięknym, starym kościele, brała ślub para, która mieszkała po drugiej stronie jeziora Blanki. Działo się to bardzo dawno temu, w czasach, gdy nie budowano jeszcze dróg, a zimą przemieszczano się „na skróty” przez jezioro.
Ta młoda para zapragnęła wziąć ślub w Święta Bożego Narodzenia, w grudniu. Zimy były wówczas potężne i srogie. Temperatura dochodziła do -30 stopni C. Młodzi tak bardzo się kochali, że nie mogli czekać do wiosny. Ślub, tak jak zaplanowali, odbył się w środku zimy. Najkrótszą drogą do kościoła była podróż saniami przez zamarznięte jezioro. Tak też się stało. Ślub był piękny i wzruszający, gości dużo, na dwadzieścia sań.
Legenda głosi, że w drodze powrotnej, młoda para wraz z całym orszakiem weselnym zapadła się pod pękający lód. Wszyscy zginęli na miejscu.
Podobno do dziś dnia w Święta Bożego Narodzenia, nocną porą, można spotkać parę zakochanych młodożeńców, spacerujących po jeziorze.
Mikołaj Poliński